Na pewno nie małego lwa 🙂 I nie żadnego imć „Lewkowa”, jak myślą niektórzy. Nazwa ulicy upamiętnia Lewka, żydowskiego bankiera polskich królów, od którego pieniądze pożyczał między innymi Władysław Jagiełło.
Był finansistą krakowskim, jedną z najznamienitszych osób wśród krakowskich Żydów XIV wieku. Pochodził z Olkusza, jego data urodzin nie jest znana, wiadomo tylko, że zmarł w roku 1395. Był synem Jordana i Kaszycy. Jego żoną była Swenka, z którą miał córkę Gołdę i czterech synów: Jordana, Izraela, Abrahama i Kanaana. W dokumentach miejskich pierwszy raz wzmianka o Lewku pojawia się w roku 1365. Był właścicielem domów przy ulicy Żydowskiej – obecnej Św. Anny (na Kazimierzu również była ulica nazywana Żydowską, obecna Józefa, ale w czasach Lewka jeszcze nie istniała – powstała dopiero w wieku XVI), Wiślnej, Mikołajskiej, a także placu przy kościele Św. Marka. Na Żydowskiej miał browar, który potem jego spadkobiercy za 43 i pół grzywny sprzedali miastu.
Lewko był nadwornym bankierem króla Kazimierza Wielkiego, Ludwika Węgierskiego oraz Władysława Jagiełły. Król Kazimierz Wielki darzył Lewka tak dużym zaufaniem, że w 1368 roku powierzył mu organizowanie żup solnych w Wieliczce i Bochni. Dochody ze sprzedaży soli były przez stulecia jednym z głównych stałych dochodów polskich monarchów – stanowiły trzecią część dochodów państwa. Sól objęta była monopolem królewskim. Szczególnie ważną rolę w zawiadywaniu żupą krakowską odgrywał jej zwierzchnik – żupnik krakowski, mianowany przez króla. Do jego obowiązków należało zapewnienie właściwego funkcjonowania kopalni. Odpowiadał za zbyt soli, a przez to – za wpływy do skarbu królewskiego sum należnych monarsze z tego tytułu. Była to więc funkcja ważna z punktu widzenia interesów króla i państwa. I na to właśnie arcyważne stanowisko Kazimierz Wielki mianował Lewkę. Co więcej – dał mu również w zarząd królewską mennicę.
Niejednokrotnie Lewko wspierał kredytem przedsięwzięcia króla Kazimierza. Robili to później również inni władcy – król Władysław Jagiełło także. Z oddawaniem długów bywało różnie. Ludwik Węgierski był Lewce winien 33 tysiące grzywien, a królowa Jadwiga – 10 tysięcy. Ludwik Węgierski długu nie spłacił i po śmierci Lewki jego spadkobiercy upominali się u ręczycieli króla o zwrot pieniędzy. Z kolei dług królowej spłaciło kilku możnowładców.
Przedsiębiorczy Lewko był szanowany przez królów, ale nie cieszył się sympatią otoczenia. Jeszcze przed funkcją żupnika, pracował bowiem jako poborca opłat miejskich dla krakowskiego wielkorządcy Bodzanty, późniejszego arcybiskupa gnieźnieńskiego. Dłużnikom nie odpowiadały metody egzekucji należności, stosowane przez Lewkę. Wnosili skargi na jego bezwzględną działalność – między innymi do Kazimierza Wielkiego, który jednak zawsze był gotów bronić swego pupila, zażalenia ignorował. Podobnie postępowali pozostali władcy. Lewko – ze swoją przedsiębiorczością i skutecznością był bowiem niesłychanie potrzebny. Klemens z Kurowa – ojciec przyszłego arcybiskupa Mikołaja – nie osiągnąwszy nic lokalnie – szukał wstawiennictwa przeciw królewskiemu bankierowi u papieża Bonifacego IX. Zaczęły nawet krążyć legendy o współdziałaniu Lewka z siłami nieczystymi, którym miał zawdzięczać olbrzymie bogactwa i pozycję. Przypisywano mu posiadanie czarodziejskiego pierścienia, który pozwalał mu wywierać wpływ na władców.
Ulica imienia Lewkowa do niedawna była jednym z nabardziej zaniedbanych i zniszczonych zaułków Kazimierza. Obecnie wygląda coraz ładniej – warto tam zaglądnąć. To krótka uliczka biegnąca łukiem od I komisariatu policji przy Szerokiej w stronę ulicy Ciemnej.
Źródła: Krakowianie. Wybitni Żydzi krakowscy XIV – XX w. Praca zbiorowa – Muzeum Historyczne Miasta Krakowa 2006 T. Stanisławska – Adamczewska, Jan Adamczewski, Kraków, ulica imienia… Wyd. Pierwsze, Oficyna Wydawnicza „BiK” Kraków 2000 Bankier Lewko żupnikiem krakowskim – http://www.rp.pl/artykul/123860.html Lewko – bardzo ciekawa strona, niezwykłe spojrzenie na Kraków – serdecznie polecam Współczesne zdjęcie ulicy pobrano z artykułu: Lewko a zdjęcie z 1936 roku ze zbiorów NAC