Rozmowa z Mirosławem Włóskiem, managerem Opium, jednego z najstarszych klubów na Kazimierzu
Dzień dobry, Panie Mirosławie, proszę opowiedzieć mi o Klubie Opium. Kiedy został założony?
Klub istnieje już długo, sam nawet nie wiem, kiedy powstał. Przez wiele lat dobrze prosperował, później podupadł. W grudniu 2010 roku zmienił właścicieli.
Co się u Was dzieje? Koncerty, imprezy taneczne, ogólnie jest głośno i dużo się dzieje.
Robimy koncerty, z racji miejsca są one raczej kameralne. Głównie jazzowe, jazzrockowe, folkowe – jak kilkukrotny występ Sokoła (Sokół Orkestar). Bazujemy jednak głównie na organizowaniu imprez tanecznych, tzw dance floor. Miejsca nie jest dużo, ludzie tańczą między stolikami. Panie tańczą też na barze.
Nikt nigdy nie robił żadnych uwag odnośnie cmentarza żydowskiego, który jest tuż, za murem? Nikt nie miał pretensji, że jest za głośno, albo, że nie szanujecie świętego miejsca?
Nie. Nigdy. A turyści lubią patrzeć z antresoli na cmentarz żydowski.
Skarg ze strony Gminy Żydowskiej nie było nigdy?
Nie, nigdy nie mieliśmy kłopotów z sąsiadami.
Opium Music Club – kultowy klub muzyczny na krakowskim Kazimierzu – tak przedstawiacie się na stronie. Co to znaczy kultowy – w Waszym przypadku?
Opium, jak już wspomniałem, istnieje wiele lat. Był – razem z Drukarnią – jednym z pierwszych klubów muzycznych na Kazimierzu. W tym sensie myślę, że zasługuje na miano kultowego.
Przed wejściem do klubu jest selekcja. Kto wchodzi, a kto nie?
Różnie to wygląda. Niestety klub podupadł za poprzednich właścicieli. Musieliśmy nad tym popracować, przychodzili tu dziwni ludzie. Teraz już nie mamy takich problemów ale – tak, selekcja jest.
Kto nie wejdzie?
Na pewno osoby nietrzeźwe
Czy są ustalone reguły dotyczące ubioru klientów, których możecie wpuścić na dance floor?
Nie, nie możemy sobie pozwolić na taką selekcję, zwłaszcza, że jesteśmy trochę na uboczu.
Nie możecie zniechęcać klientów
Tak, natomiast osoby nietrzeźwe na imprezę nie wejdą. Dzięki temu nie dzieje się tutaj nic niedobrego.
Opium to kilka opcji w jednym: romantyczna antresola i piękny widok z balkonu, urocze podwórko i miejsce do tańczenia. Chcecie w tym układzie coś zmienić?
Nie, taki układ odpowiada zarówno nam, jak i klientom. Niewiele jest miejsc, które mają tak wiele do zaoferowania, zazwyczaj puby i kluby dysponują albo ogródkiem, albo miejscem do tańczenia – my mamy jedno i drugie, przynajmniej w lecie. Kiedy robi się zimno miejsce w klubie się kurczy, ale wtedy powodzeniem cieszy się dance floor.
Czyli: byle do wiosny…
Tak! Na wiosnę i w lecie jest znacznie lepiej!
A jakieś koncerty w najbliższej przyszłości?
W lutym lub marcu pewnie po raz trzeci zaprosimy muzyków z Akademii Muzycznej im. Stanisława Żeleńskiego, którzy grają tradycyjny jazz. Te koncerty cieszą się dużym powodzeniem.
Promujecie młode zespoły?
Tak, jak najbardziej. W lutym mamy mieć jeszcze koncert młodych ludzi z domu kultury przy ulicy Wietora, udostępniamy im salę.
To duży plus dla klubu, że młodzi ludzie mogą tutaj popróbować swoich sił. Życzę zatem wspaniałych koncertów i wielu sukcesów! Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcia pobrano ze strony Klubu Opium