„Powstają, wyłaniają się spod moich dłoni, palców. Głaszczę je, dopieszczam, doklejam, liżę pędzelkiem. Jestem w nie zapatrzona….” – ciąg dalszy krakowskich wspomnień Małgosi Gawędy
„Powstają, wyłaniają się spod moich dłoni, palców. Głaszczę je, dopieszczam, doklejam, liżę pędzelkiem. Jestem w nie zapatrzona….” – ciąg dalszy krakowskich wspomnień Małgosi Gawędy
Na Kazimierzu zawsze, niezależnie o której godzinie, ulice były pełne ludzi. Jedni wychodzili, drudzy wchodzili – taki trochę krakowski tramwaj. Wesoło, gderliwie, wszędzie zadymione, i pachniało piwem z sokiem imbirowym pomieszanym z zapachem starych ścian…
Na facebooku zaapelowałam o pomoc w tworzeniu portalu Krakowski-Kazimierz.pl. Odpowiedź była natychmiast. Oto pierwszy z nadesłanych felietonów.
Na początek trochę historii. Jak wszyscy wiemy nasza dzielnica Kazimierz dostała przywilej lokacyjny w 1335 r od jaśnie wówczas panującego króla Kazimierza Wielkiego. To piękne miejsce położone na wyspie otoczonej nurtem Wisły, ostatni przedstawiciel dynastii Piastów upatrzył sobie nie bez powodu…
W swoim życiu stawiam sobie różne cele, jednym z nich jest nauczyć się współpracować z kobietami. Zapewniam, że nie jest to łatwe…
Wybierając się w piątek wraz z narzeczoną w kierunku naszej zachodniej granicy spodziewałem się ciekawego miasta. Ładnego, podobnego do naszego, rynku. Sądziłem, że nasi „przewodnicy” – Majka i Grzesiek niczym nas nie zaskoczą. Myliłem się.
Kazimierz przyciąga filmowców… Mało optymistyczny, mocno ironiczny tekst Jędrka Kuchno o problemach z parkowaniem
Przed paroma dniami na ul. Brzozowej, będącej miejscem parkingowym dla mieszkańców kilku sąsiednich ulic, zobaczyłem znaki zakazujące parkowania samochodu w dniu 3.08.2010r. Tegoż dnia rano, zauważyłem informację o planowanych zdjęciach do najnowszego filmu Jacka Bromskiego pt. „Uwikłanie”. I w tym momencie pojawia się w moim przypadku problem. Z jednej strony fakt, że nasze piękne miasto, nasz szary Kazimierz przyciąga filmowców, to chyba powód do dumy (chyba, że reżyser szukał ciemnych, strasznych i często śmierdzących bram). Z drugiej jednak strony, odzywa się we mnie moja egoistyczna natura. W głowie pojawia się pytanie: „Gdzie ja do jasnej cholery stanę po powrocie z pracy?”. Osobom będącym w temacie nie muszę tłumaczyć, ile miejsc parkingowych na Kazimierzu jest wolnych w godzinach 16-18. Powiem w ten sposób – zwykle takich miejsc NIE MA. Co dopiero, gdy zamkną ul Brzozową (począwszy od ul. Sebastiana, na ul. Dietla kończąc). Z tymi obawami, wsiadłem rano do mojego samochodu i odjechałem w stronę skawińskiej ziemi.