Pracując w Słoneczku.net poznaję wiele osób. O Emilii opowiedział mi Łukasz, pracownik. Jemu z kolei – jej sąsiad. Podobno pisała pracę dyplomową o Kazimierzu, skończyła ASP… To wszystko prawda. O pracy dyplomowej Emilii i jej przewodniku po Kazimierzu, który czeka na publikację napiszę innym razem – teraz zbliżają się wakacje, więc o podróżowaniu i odpowiedzialności…
Umówiłyśmy się na godz 21-szą w mieszkaniu, które Emilia wynajmuje od kilku lat. Na domofonie nie mogę znaleźć jej numeru mieszkania – brama wydaje się być zamknięta. Wyciągam komórkę
– Wystarczy mocno popchnąć drzwi! – mówi głos Emilii w słuchawce. Jakie to typowe dla Kazimierza! Wchodzę do ciemnej klatki schodowej skręcam w prawo i wychodzę na pierwsze piętro. Tam w otwartych drzwiach już czeka na mnie Emilia. Mieszkanie jest zimne ale przytulnie urządzone. Gospodyni pyta, czy chcę coś do ubrania. Idziemy do kuchni, po drodze mijam pokój, w którym na ścianie wisi olbrzymi olejny obraz. Dzieło Emilii? Jakoś nie ma okazji zapytać, bo – przy zielonej herbacie – przechodzimy od razu do głównego tematu naszego spotkania – Kazimierza. Emilia niedawno podjęła próbę zamieszkania w innej części Krakowa, wybrała Nową Hutę ale…
– Nie umiem – mówi – Zawsze wracam na Kazimierz. Minusem jest wszechobecność turystów ale duży plus to znajomi. Poczucie wspólnoty. Żyje się tu szybciej niż np w Nowej Hucie, z większą energią.
W kamienicy, w której mieszka Emilia jest kilkanaście mieszkań, z których większość zajmują studenci. Wszyscy są połączeni wspólnymi znajomymi, zaczęli tu mieszkać, bo znali kogoś, kto już tutaj mieszkał. Michał, właściciel Słoneczka.net uważa, że mieszkańcy tej kamienicy to najsympatyczniejsi użytkownicy jego sieci:
– Mieszkańcy tej kamienicy to wyjątkowi ludzie. Gdy na całym Kazimierzu spotyka się ludzi różnych, miłych, niemiłych, mądrych, głupich, magia tego budynku przyciąga do siebie ludzi wyjątkowych, żyjących jakby obok współczesnego świata, otwartych na innych i bez wyjątku sympatycznych.
– Żadna magia – twierdzi Emilia – Ludzie tutaj zwołali się pocztą pantoflową. W ten sposób powstała mała społeczność.
Tak przyjazne środowisko ułatwia aklimatyzację w danym miejscu. Emilia, mieszkając w Hucie, łapała się na tym, że nie chodzi do fryzjera, szewca, krawcowej – odkładała to do momentu aż wróci na Kazimierz. Wróciła.
Jednakże, to nie jest tak, że Kazimierz składa się z samych pozytywów. Tym, co zniechęca do Kazimierza i rodzi czasem potrzebę zaczerpnięcia oddechu w innym miejscu, jest…
Ruch turystyczny
Turyści to tłum, utrudniający normalne poruszanie się po ulicach. I hałas.
– Czasem nawet wejśc do bramy kamienicy nie można bo stoi dwadzieścia kilka osób na chodniku przed kamienicą i słucha opowieści przewodnika o synagodze, która znajduje się po drugiej stronie ulicy. Z kolei w nocy nie można zasnąć bo podwórko mojej kamienicy sąsiaduje z ogródkiem przynależącym do kafejki przy Placu Nowym, a w kafejce głośno bawią się… turyści – uśmiecha się Emilia.
Na dodatek – ruch samochodowy. Korki – takie, że nie można ani przejść, ani przejechać.
– Do tej pory nie mogę w to uwierzyć, że podczas Święta Zupy samochody normalnie jeżdżą po Placu Nowym – mówi Emilia.
Turyści bardzo często nie orientują się, jak bardzo potrafią uprzykrzyć życie lokalnym mieszkańcom – w tym przypadku chodzi o mieszkańców Kazimierza. A przecież wystarczy odrobina kultury osobistej, żeby oczywiste stało się dla nas przestrzeganie podstawowych zasad. Mniej więcej rok temu Wydawnictwo Bezdroża rozpoczęło akcję propagowania dziesięciu reguł, mających służyć ochronie dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego, wspierania rdzennych mieszkańców regionów i krajów oraz uwrażliwiania turystów na lokalne tradycje i ochronę środowiska naturalnego. Zbiór tych reguł to ….
Kod Odpowiedzialnej Podróży
Opracowała je Dominika Zaręba a oprawę graficzną zaprojektowała właśnie Emilia Majtka.
– Kod zawiera zakazy od najzupełniej oczywistych i banalnych, jak nie śmiecić, nie niszczyć, nie zanieczyszczać, szanować przyrodę i mieszkańców, po bardziej złożone: nie ingerować w życie prywatne, nie przeszkadzać, nie narzucać wlasnych nawyków. Generalnie rzecz biorąc: nie ładować się z butami. Warto poznać kilka słów w języku kraju, do którego jedziemy. Warto jeździć na rowerze – żeby nie zanieczyszczać przyrody – mówi Emilia.
Oto dziesięć reguł kodu:
1. Zaplanuj swoją podróż i przygotuj się do niej.
2. Naucz się choćby kilku słów i zwrotów w języku kraju czy regionu, który odwiedzasz.
4. Korzystaj z usług miejscowych ludzi, tak by jak najwięcej Twoich wydatków wspierało lokalną gospodarkę.
5. Kosztuj miejscowej kuchni, kupuj sezonowe produkty spożywcze na targach i jarmarkach.
6. Szanuj mieszkańców, ich kulturę i tradycje, staraj się nie zwracać na siebie uwagi strojem i zachowaniem zupełnie odmiennym od miejscowych zwyczajów, proś o zgodę, gdy chcesz zrobić komuś zdjęcie.
7. Nie zostawiaj po sobie śmieci, szczególnie w miejscach cennych przyrodniczo i parkach narodowych.
8. Dbaj o dziedzictwo kulturowe, nie zostawiaj po sobie śladu, zwiedzając obiekty zabytkowe i stanowiska archeologiczne.
9. Korzystaj z ekologicznych srodków transportu i komunikacji publicznej.
10. Podróżuj aktywnie i poznawczo !
Czytam te reguły i myślę: jak to dobrze, że istnieją jeszcze ludzie, którzy myślą nie tylko o swoim podwórku. Nie tylko o tym, żeby szczęśliwie i wygodnie dotrzeć z punktu A do punktu B, ale również o tym, aby inni na tym mogli skorzystać a nie stracić.