Elżbieta Drożdż jest wykwalifikowaną trenerką fitness. Jest piękną kobietą i bardzo mądrą osobą. Relaksuje ją nie tylko ruch, ale też książki, których jest pasjonatką. Jeżeli pokutuje w nas jeszcze przekonanie, że intelektualiści dbają o umysł, nie o ciało – pani Ela jest tego całkowitym zaprzeczeniem. Sześć lat tamu założyła „Fitness Klub Lady Fit” przy ulicy Dietla na krakowskim Kazimierzu – „miejsce przyjazne kobiecie”, „oaza spokoju”, jak czytamy na stronie klubu http://www.ladyfit.com.pl. Osoba, która polecała mi zajęcia w tym klubie powiedziała o pani Elżbiecie: uważaj, Ela bywa psychologiem. Zapomniałam o tym. Dopiero po pewnym czasie, kiedy zauważyłam, że pani Elżbieta ma niesamowitą umiejętność wyczuwania atmosfery na sali, gdzie prowadzi ćwiczenia z kilkunastoma osobami – pomyślałam, że to jedna z najbardziej empatycznych osób, jakie znam. Posiada rzadką umiejętność wchodzenia w serdeczne, przyjacielskie relacje z klientkami swojego klubu, które otrzymują w Lady Fit świetnie i z zaangażowaniem prowadzone ćwiczenia oraz kontakt z kulturalnym personelem. Niezależnie od tego, czy zajęcia prowadzi Elżbieta Drożdż, czy inna pani – uczestniczki mogą liczyć na pełny profesjonalizm instruktora. Dlatego z czystym sumieniem i bezinteresownie mogę polecić Lady Fit paniom, które chcą poprawić swój wygląd, zrelaksować się, odprężyć.
Pani Elżbieta Drożdż zgodziła się udzielić odpowiedzi na kilka moich pytań.
Dzień dobry, Elu. Chciałabym porozmawiać z Tobą o założonym przez Ciebie klubie Lady Fit na krakowskim Kazimierzu przy ulicy Dietla. Klub istnieje już sześć lat, cieszy się popularnością w całym Krakowie. Skąd wziął się pomysł na stworzenie takiego miejsca?
Zaczęło się od mojej ogromnej pasji, jaką jest fitness. Zaczynałam, jak jeszcze nie było klubów, ćwiczyło się na ręcznikach bo nie było mat, a instruktorka musiała dźwigać ze sobą tzw. bumboksa jeżeli go w ogóle miała. Tak właśnie ćwiczyłyśmy w salach gimnastycznych w podstawówce.
Wiedziałaś już wtedy, że kiedyś z gimnastyką zwiążesz w pewnym momencie swoje życie?
Już zaczynałam czuć, że to będzie coś, co pokocham bezgranicznie. Stając się matką czyli przechodząc przez takie zmiany jak ciąża, poród – najpierw chciałam sobie pomóc i dobierałam ćwiczenia takie, które sprawiały, że bardzo szybko wracałam do swojej wagi i czułam się dobrze. Istnieje wiele form ruchu, które mogą pomóc kobiecie. Jako młoda mama, musiałam być stale w dobrej formie, nosząc dziecko, gotując, wstając w nocy, piorąc i wieszając pieluchy – wtedy nie było jeszcze pampersów. Po kolei odkrywałam coraz więcej możliwości, fitness, gimnastykę. Kursy, imprezy związane z fitness, zawsze mnie interesowały. W tamtych czasach było tego niewiele. Zawsze interesowała mnie Mariola Bojarska, moja idolka, kobieta, którą pasjonuję się całe życie. Ona jest dowodem na to, że kobieta może wiele zrobić dla siebie jeżeli chodzi o piękny wygląd. Nawet jeżeli wprowadza jakieś nowości, to nie jest to chwilowa szalona ekspresja, tylko coś co rzeczywiście można potem wykorzystać w fitnessie.
Uwierzyłaś w to, że możesz traktować swoją pasję jako zawód?
Postanowiłam, że stworzę miejsce, gdzie kobiety będą przychodzić i poprawiać swoją figurę. Chciałam, żeby czuły się w tym miejscu wyjątkowo. Wymarzyłam sobie, że będzie to miejsce tylko dla kobiet. Na początku było trochę kontrowersji, każdy doszukiwał się w tym mojego feminizmu, posądzano mnie o to, że jestem wrogiem mężczyzn. Nie miało to jednak nic wspólnego z żadną ideologią, po prostu chciałam, żeby kobiety ćwiczyły tylko wśród kobiet, żeby mogły czuć się swobodnie, niekoniecznie obserwowane przez panów. Okazało się bardzo szybko, że tego właśnie panie oczekują.
Intryguje mnie taniec brzucha, który proponujesz wśród swoich zajęć.
Taniec brzucha pojawił się na prośbę moich pań. Nie przewidywałam go w moim harmonogramie, chociaż zawsze mnie fascynował, nie była to jednak moja dziedzina. Poza tym, że miałam bardzo ciepłe uczucia z nim związane. Panie sugerowały, więc skorzystałam z okazji jak tylko się nadarzyła.
Brzuch jest bardzo istotny jeżeli chodzi o zdrowie i ładny wygląd, warto o niego zadbać. W jaki sposób taniec brzucha wpływa na nasze ciało? Kto może uczęszczać na taką gimnastykę?
Kto może? Odpowiedz na to to pytanie wcale nie jest prosta. Przeciwwskazań fizycznych nie ma. Uczęszczać na te zajęcia może każdy, ale oczywiście nie mogą te panie, które nie tolerują kultury arabskiej, muzyki. Na taniec brzucha może chodzić każda kobieta, która lubi te rytmy, tę muzykę.
Wydaje się, że trzeba mieć gibkie ciało, żeby móc tak tańczyć?
Tę gibkość wyrabia się po jakimś czasie. To nie jest tak, że tylko panie o elastycznych ciałach mogą ćwiczyć. Ten taniec uczy gracji i kocich ruchów. Daje kobiecie pewną lekkość. Co ciekawe, panie, które twierdziły, że są wysportowane i uprawiają wiele dziedzin sportu, wcale takiej lekkości nie mają – one też muszą się jej uczyć. Ten taniec wydobywa z kobiety seksapil, koncentruje uwagę na brzuchu, na miejscu, w którym poczyna się i wzrasta dziecko, pod jej sercem. Przecież pochodzimy z brzucha. Według mnie taniec brzucha jest bardzo kobiecy.
Mówisz, że taniec brzucha to same pozytywy. Ale nie jest to standard w świadomości Polek. Myślę, że trzeba odwagi, by tańczyć brzuchem, że eksponowanie go w tańcu jest łatwe dopiero gdy pokonamy w sobie jakąś barierę wstydu i zahamowań.
Nie należy sie go wstydzić, zaokrąglony, nawet z odrobiną tłuszczyku może byc ponętny i piękny. Powinien się podobać nie tylko mężczyznom ale i nam. Kto powiedział, że brzuch musi być płaski? Popatrzmy na tancerki ze wschodu, one wcale nie są chude. Są kobiece, miękkie, eksponują swoje brzuchy, obwieszają chustkami z dzwoneczkami. Taniec brzucha może wręcz uwolnić kobietę od kompleksów. Przez taniec brzucha poznajemy swoje ciało, uczymy się atrakcyjnie i seksownie poruszać, kształtuje pewne partie mięśni, rzeźbi sylwetkę. Rozluźnia.
Czy taniec brzucha cieszy się powodzeniem?
Mamy stałą grupę pań, które chodzą na te zajęcia systematycznie, ale nie ukrywam, że w Polsce jest to ciągle nowa dziedzina. Wciąż jest czymś dla nas egzotycznym. Jest to młoda dziedzina w klubie, cały czas są wolne miejsca, ale panie, które uczęszczają, uwielbiają te zajęcia. Szczerze mogę powiedzieć, że są to najbardziej widowiskowe zajęcia w moim klubie. Widać, że Panie, które chodzą na te zajęcia – robią to z przyjemnością, robią szybkie postępy, wszystkie mają już chusty z monetami, wspaniale się poruszają, jestem pod nieustającym wrażeniem tego, jak pięknie nauczyły się tańczyć.
Jakie ćwiczenia cieszą się w Lady Fit największą popularnością?
Te, które modelują najbardziej newralgiczne części ciała: brzuch, uda, pośladki – w skrócie te ćwiczenia nazywają się BPU. Tych zajęć jest najwięcej, bo są to zajęcia ogólnorozwojowe; dlatego mają najwięcej amatorek. Dopiero później panie szukają czegoś innego. Popularne są również zajęcia na stepie albo pilates.
Jaki jest charakter proponowanych przez Ciebie zajęć – jak bardzo są one intensywne?
Moje zajęcia adresowane są do ciała, umysłu i ducha. Trening wpływa na siłę mięśni, ale zależy mi też, aby nasze pane miały kontrolę nad ciałem i świadomie wykonywały wszystkie ruchy. Przykładam ogromną wagę, żeby panie wiedziały, dlaczego robią poszczególne ćwiczenia. Nawet gdy potem próbują ćwiczyć w domu okazuje się, że przypominają sobie to, co mówiłam na zajęciach. I to rzeczywiście działa na świadomość. Na koniec zajęć zawsze prowadzę ćwiczenia relaksacyjne.
Nie wiem, jak inne panie, mówię za siebie, ale uwielbiam ćwiczenia relaksacyjne
Inne panie również. Gdyby się zdarzyło, że relaksu jest mniej, są głosy niezadowolenia, zauważyłam to. Obserwuję grupę. Jeżeli pojawia się na zajęciach więcej nowych osób, muszę wyjść z ćwiczeniami w ich kierunku, myślę o nich ze szczególną troską, bo wiem, jak się można poczuć na zajęciach pierwszy raz, gdy trener się nami nie za bardzo przejmuje. Mam zakodowane, że pani na pierwszych zajęciach ma czuć się zaopiekowana, zauważona, doceniona, jeżeli dobrze wykonuje ćwiczenia. Muszę przy trudniejszych ćwiczeniach przejść po sali i sprawdzić, jak panie ćwiczą.
Czy przed przyjściem do Ciebie na zajęcia trzeba mieć jakieś przygotowanie? Popracować wcześniej nad kondycją?
Można przyjść zupełnie bez przygotowania. Staram się tak dobierać tempo i rodzaj ćwiczeń, że po jakimś czasie panie się do nich dostosowują. Kilka razy zdarzyło mi się, że lekarze polecali swoim pacjentkom moje zajęcia. Trafiały do mnie panie – np na callanetics, ponieważ lekarze stwierdzili, że te ćwiczenia powinny im pomóc. Tymczasem jedna z pań miała poważne problemy zdrowotne, do których moje ćwiczenia były przeciwwskazaniem.
Pani powinna być skierowana na rehabilitację.
Tak, dokładnie, a ja ćwiczeń rehabilitacyjnych nie prowadzę. Moje zajęcia są dla każdego, przede wszystkim dla pań, które prowadzą siedzący tryb życia i oczywiście nie mają przeciwwskazań zdrowotnych. O wszelkich problemach z kręgosłupem, z sercem, ze stawami itd – trener musi zostać poinformowany przed zapisaniem się na ćwiczenia przez daną osobę. Może się zdarzyć, że w zajęciach uczestniczy jedna osoba z dużym nadciśnieniem, dla której takie ćwiczenia nie są wskazane. Ale ja o tym nie wiem, więc tak naprawdę o nieszczęście nietrudno. To jest obowiązek osoby zapisującej się na ćwiczenia, żeby o tym powiedzieć.
Czy można zrobić sobie krzywdę dobierając ćwiczenia na własną rękę? Jakie błędy popełniamy najczęściej ćwicząc w domu?
Brak stretchingu i brak rozgrzewki.
No tak, bo to jest nudne
Ale potrzebne. Bez rozgrzewki łatwo o kontuzję. Bez stretchingu – dochodzi do puchnięcia mięśni. Nierozciągany mięsień puchnie. Dziewczyny ćwicząc w ten sposób szkodzą same sobie. Pytają mnie potem, dlaczego uda im nie chudną, skoro wykonują kilka serii ćwiczeń kilka razy w tygodniu, tylko są jeszcze bardziej napakowane. Są, bo nie są rozciągnięte. Tak więc rozgrzewka i stretching muszą być, obowiązkowo, włączane do ćwiczeń domowych.
Czy są ćwiczenia, które można wykonywać bezpiecznie bez instruktora i bez sprzętu do ćwiczeń?
W wywiadach zawsze pytają mnie o ćwiczenia w domu, a to jest sprawa trudna, bo polecić komuś ćwiczenia do domu, to jest ogromna odpowiedzialność, ktoś może sobie zrobić krzywdę. Będąc na sali obserwuję i pokazuję, a i tak widzę masę błędów. Strach oblatuje mnie na myśl co się może stać w domu, gdy nie ma obok trenera. Niestety nie jestem szarlatanem i nie szastam tak ćwiczeniami do domu, jestem ostrożna
Wśród zajęć u Ciebie nie ma jogi jako takiej. Pojawia się jako element Body Art i Body Mind. Jaki jest Twój stosunek do jogi?
Bardzo lubię jogę, w domu ćwiczę asany sama, dla własnej przyjemności. Ale jakoś nie składa się, żebym mogła mieć zajęcia we własnym klubie. Wierzę w znaki i we własną intuicję. Mam dobry wewnętrzny głos. Jeżeli go słucham, a potem dopuszczam do siebie logikę i mówię do głosu: jestes zacofany, co ty w ogóle wiesz, nie znasz się, nie czytasz nowinek – ponoszę srogą karę. Dlatego wolę wszystko brać na intuicję niż na logikę. Z jogą ciągle się rozmijam.
Mówisz dość tajemniczo…
Jak dotąd składa się tak, że nie ukończyłam wszystkich stopni kursu, który uprawniałby mnie do prowadzenia zajęć z jogi w czystej postaci. Nawet jeżeli chcę zatrudnić wykwalifikowanego trenera jogi, dzieje się coś takiego, że nie zatrudniam. Nawet ostatnio już myślałam, że się uda – okazało się, że pomieszczenie nie ma drzwi. Do prowadzenie zajęć jogi muszą być drzwi, żeby energia nie uciekała. Albo sala za mała, albo nie ma drabinek. I od sześciu lat jogi nie ma. Nic na siłę. To jest chyba recepta na sukces, pozwolić, żeby wszystko szło swoim torem. Kieruję się w życiu intuicją . Przy dobieraniu personelu też słucham głosu – kieruję sie intuicją. Jestem bardzo wymagająca. Nie znoszę kłamstwa, pazerności i chciwości. Cenię nastawienie na drugiego człowieka u moich pracowników. Ciepło. Wrażliwość. Chcę, żeby trenerki u mnie w klubie traktowały nasze panie holistycznie. Nie można szufladkować, zakładać, że osoby po czterdziestce potrafią wykonać tylko prostsze ćwiczenia. Nieprawda. Przychodzą do mnie na zajęcia sześćdziesięcioletnie panie, które dotrzymują kroku dwudziestolatkom.
Kiedyś mówiłaś na zajęciach, że przychodzą do Ciebie już trzecie pokolenia pań: kiedyś babcia, potem dołączyła do niej córka… i córka tej córki…
Cieszę się z tego, że w Polsce przestaje już pokutować przekonanie, że należy ubierać się i zachowywać stosownie do wieku. Regularny trening 3 razy w tygodniu, po godzinie, racjonalny sposób odżywiania pozwolą zachować piękną sylwetkę przez całe życie.
Gimnastyka może spowolnić nasz biologiczny zegar?
Jestem o tym przekonana. Ale – uwaga – ciało trzeba pomęczyć, żeby ładnie wyglądało. Wygimnastykowane ciało staje się jędrne, gładkie, napięte i mniej podatne na cellulit. Mam kilka propozycji na odmłodzenie ciała w zaciszu domowym – jak również na likwidację cellulitu.
Bardzo się cieszę, zatem otwieramy nowy dział na naszej stronie o krakowskim Kazimierzu. Dział rekreacji, urody i zdrowia. Zgoda?
Zgoda!
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Z Panią Elżbietą Drożdż rozmawiała Maria Mazur – Prokopiuk