Korespondencja na linii Tel Awiw – Kraków trwa: „Mam jeszcze jedną historyjkę dla Ciebie” – pisze Nora. Chwilę później dostaję maila, a w nim zdjęcia sześciu obrazów i pytanie w tytule: „Rozpoznajesz styl?”
Historia obrazów to także historia przyjaźni Nory i Henia Singera, kuzyna jej ojca. Różnica wieku między nimi była niebagatelna – Heniu urodził się 39 lat wcześniej. Jego zainteresowania i pasje w pewien sposób ukierunkowały Norę. Została historykiem sztuki. Dużo później, już jako dojrzała kobieta, uzyskała dyplom eksperta pereł, nadany przez GIA (Gemological Institute of America). Jest członkiem i stałym uczestnikiem dyskusji organizowanych przez największy na świecie portal poświęcony perłom: Pearl-Guide.com
Zachęcam do przeczytania pierwszej część opowieści o rodzinie Nory Lerner: Żydowski Kraków bez jarmułki, sztrajmlu i tałesu
Wróćmy do maila z zagadką. Oto załączone przez Norę zdjęcia obrazów:
Rozpoznaję konny zaprzęg Chełmońskiego. Wcześniejszy obraz jest bez podpisu – ale styl… Jakby Chełmońskiego również. Obraz w ramie to Malczewski, kolejny nie wiem i ostatni – Wojciech Kossak, jest podpis. Wysyłam odpowiedź. W kolejnym mailu Nora wyjaśnia, że obraz przedstawiający człowieka z mięsem w rękach również został namalowany przez Wojciecha Kossaka. „A teraz chcesz uslyszeć historię?” – pyta Nora. Jasne, że tak.
„OK. Wracamy do Bornsteinow. Siostra mojej babci Hela (czyli Haja, z domu Bornstein) Singer wyszła za mąż, za Samuela Singera, który handlowal sztuką i antykami.
Druga kobieta od lewej, z prawą reką do góry: Hela (z domu Bornstein) Singer, siostra babci Nory. Trzecia, z ręcznikiem, to babcia: Rachel (z domu Bornstein) Lerner. Piąta, w czapce z gumką, to Pola Lerner, siostra ojca. Chłopczyk w białym kostiumiku to młodszy syn cioci Heli Singer – Natan (Singer) Ophir. Leżą na piasku: Heniu Singer i ojciec Nory, Emil Lerner (Meniu)
Stoją na zdjęciu od lewej: babcia Nory (Rachel Lerner), dziadek Nory (Salomon Lerner), Pola (Lerner) Kolber, Samuel Singer, Hela Singer, niania. Siedzą od lewej: ojciec Nory czyli Emil Lerner, Natan Singer, Heniu Singer
Wyjechali z Polski do Wiednia w 1922 roku i zabrali między innymi te obrazy. Ich starszy syn – Heniu, czyli Hirsch Singer, urodził się w 1908 roku w Krakowie. Młodszy, Natan urodzony w roku 1920, chodził w Wiedniu do gimnazjum. W 1939, w ostatnim momencie, wyjęli obrazy z ramek, spakowali piękne meble, srebro i przyjechali do Palestyny (Izrael powstal w 1948). Heniu zaraził mnie 'chorobą perełkową’. To on nauczył mnie, kiedy byłam dziewczynką, po czy można rozpoznać prawdziwe perły.
Heniu został kawalerem, bo miał pecha i zakochiwał się tylko w zamężnych kobietach… Hirsch po niemiecku i żydowsku znaczy jeleń. Jeleń po hebrajsku to ZVI – i tej wersji imienia Heniu używał w Izraelu: dr chemii Zvi Singer. Heniu i ja przyjaźniliśmy się, mieliśmy wspólne zainteresowania. Był intelektualistą i miał dla mnie, nastolatki, pokłady cierpliwości. Spędzaliśmy razem dużo czasu – chodziliśmy na koncerty, filmy, do galerii itd. Jego młodszy brat, Natan Singer, ożenił się i miał dwie coreczki. Był inżynierem maszyn i pracował długie lata przy produkcji broni. Natan zmienił nazwisko na hebrajskie – Ophir. Dlaczego to właśnie wybral, nie wiem. Kiedy zmarła ciocia Hela, Heniu został w mieszkaniu sam z meblami i obrazami.
Ciocia Hela. Portret namalowany przez syna, Natana Singera
Chłop z surowym mięsem w rękach, namalowany przez Kossaka, był moim ulubionym obrazem. Podobał mi się jego styl – bardzo mocny ekspresjonizm. Marzyłam, że kiedyś będzie mój.
Jest dalszy ciąg tej historii…… ale nie jest wesoły. Heniu planował sprzedać te obrazy muzeum sztuki polskiej w Szwajcarii, bo Polska nie miała wtedy pieniędzy. Nic z tego nie wyszło. Wyjechałam do Argentyny na dwa lata w 1987 roku. Kiedy wrociłam, Heniu latał nago po ulicach. Alzheimer. Umarł bez testamentu, wszystkie obrazy i meble znalazły się u Rutie i Naomi Singer – córek Natana. Dalej śniłam o tym obrazie….. Zdaje się, że dwa albo trzy lata temu te dwie siostrzyczki sprzedały wszystkie obrazy na aukcji. KONIEC! Byłam rozczarowana, bo nie wiedziałam o tej sprzedaży!!! Dlaczego je sprzedały? czy obrazy nie pasowały do ich mieszkań? czy to wina wspomnień? brak wiedzy i zrozumienia? cholera wie… Dostały za wszystkie obrazy 27.000 USD. To bardzo niewiele”.
Temat jest delikatny i dotyczy żyjących członków rodziny Nory, dlatego z początku nie mam pewności, czy powinnyśmy o tym pisać. Nora jednak jest zdania, że los obrazów jest bardzo ważny, a Polacy powinni wiedzieć, że takie obrazy istnieją i nie zostały zagubione. Tym, co nie daje jej spokoju, jest brak informacji o tym, co dzieje się z nimi teraz…